"Polska" jako pierwsza poznała akt oskarżenia w tej głośnej i wstrząsającej sprawie. Akt oskarżenia liczy 45 stron. Gazeta przedstawia wersję wydarzeń według prokuratury - patrol zgodnie z oficjalnym rozkazem miał ostrzelać pięć wzgórz z punktami obserwacyjnymi bojowników talibskich. Jednak jeszcze w bazie część żołnierzy, w tym dowódca patrolu - podporucznik Łukasz B., dostała "na boku" inny rozkaz od kapitana Olgierda C. - ostrzelania trzech wiosek. Oficjalny rozkaz zmieniono podczas akcji. Dowódca drugiej części patrolu Artur P. odmówił jego wykonania, gdy po sprawdzeniu współrzędnych nowym celem okazały się dwie wioski - Nangar Khel i Konatay. Kolejny oficer, który był w rejonie akcji, Maciej N., gdy zobaczył, że pociski spadają na cywilów, zaalarmował bazę, by zatrzymać ostrzał.
Część żołnierzy według prokuratury nie przejęła się śmiercią cywilów. Obrońcy żołnierzy odrzucają wersję prokuratury.
Polska/iar/mnr/dyd