Polskie szpitale psychiatryczne są dobrze zabezpieczone przeciwpożarowo - zapewnia rzecznik Mazowieckiej Straży Pożarnej Karol Kierzkowski.
W pożarze, który wybuchł minionej nocy w podmoskiewskim szpitalu psychiatrycznym, zginęło 38 osób. Uratowały się tylko trzy.
Kapitan Kierzkowski wyjaśnia w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową, że w polskich zakładach zamkniętych zastosowano wiele zabezpieczeń przeciwpożarowych. W tych placówka są gaśnice przeciwpożarowe, czujniki dymu, drzwi, które wydzielają strefy bezpieczne od pożaru. Takie drzwi zabezpieczają miedzy innymi klatki schodowe podczas ewakuacji. Stosowane są też specjalne klapy dymowe, które odprowadzają dym z budynku.
Karol Kierzkowski zapewnia też, że personel szpitali i zakładów zamkniętych regularnie przechodzi szkolenia przeciwpożarowe. Potwierdza to rzecznik prasowy dyrektora Służby Więziennej podpułkownik Jarosław Góra który w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową zapewnia, że funkcjonariusze przechodzą raz w roku specjalne kursy z udziałem straży pożarnej. Zapoznają się z topografią więzienia, drogami wodnymi, rozmieszczeniem urządzeń przeciwpożarowych i ich obsługą. Podpułkownik Góra dodał, że każdy zakład karny opracowuje regulamin, w który uwzględnione są drogi ewakuacji, położenie gaśnic i drogi ewakuacji. Takie dokumenty otrzymują też najbliższe jednostki straży pożarnej.
Eksperci mają dwie wersje wydarzeń w podmoskiewskim szpitalu. Według jednej, pożar spowodowało spięcie w instalacji elektrycznej. Jednak bardziej prawdopodobna jest druga wersja, wskazująca na winę jednego z pacjentów. Świadkowie tragedii twierdzą, że nowoprzyjęty do szpitala mężczyzna mógł niechcący podpalić kanapę stojącą w świetlicy. Pozostali pacjenci nie mieli szans na ucieczkę. Znajdowali się pod wpływem lekarstw.
IAR
