W Birmie w miesiąc po przejściu katastrofalnego w skutkach cyklonu Nargis pracownicy międzynarodowych organizacji humanitarnych nadal nie mogą swobodnie pomagać poszkodowanym. Mimo obietnic junta wojskowa, rządząca krajem, utrudnia cudzoziemcom prowadzenie działalności humanitarnej.
143 obcokrajowców otrzymało do tej pory wizy wjazdowe do Birmy - poinformowali w Bangkoku przedstawiciele międzynarodowych organizacji humanitarnych. To w dalszym ciągu kropla w morzu potrzeb. Na pomoc oraz zaopatrzenie oczekują ponad dwa miliony ludzi poszkodowanych przez żywioł. Według organizacji humanitarnych jedynie około jedna czwarta z potrzebujących otrzymała do tej pory jakiekolwiek wsparcie.
Cudzoziemcy pracujący na rzecz organizacji humanitarnych mają nadal utrudniony dostęp w rejony dotknięte kataklizmem. Ograniczenia nie pozwalają im na sensowne organizowanie akcji dystrybucji pomocy. Poza tym brakuje helikopterów oraz nowoczesnych łodzi, za pomocą których można by rozdzielać potrzebne ludziom zaopatrzenie.
Przedstawiciele organizacji humanitarnych przyznają jednak, że w ostatnich dniach władze ograniczają częściowo dotychczasowe restrykcje. Według opozycji, junta świadomie nie zezwala cudzoziemcom na rozwinięcie akcji pomocowej, ponieważ chce stwarzać wrażenie, iż jedynie birmańskie wojsko niesie ludziom pomoc.