Związkowcy kwestionują sposób prywatyzacji Enei. Jak mówią, sprzedanie 51 procent akcji zagranicznemu inwestorowi, który w całości należy do rządu, to sprzedanie Enei obcemu państwu. Uważają, że cena 4 miliardy złotych za firmę wartą 12 miliardów jest rażąco niska.
Druga pikieta odbyła się po południu przed siedzibą Enei Operator, gdzie związkowcy domagali się sprawiedliwego podziału akcji pracowniczych. Gwarantowało to zawarte trzy lata temu porozumienie z zarządem Enei.Teraz jednak - zgodnie z nową interpretacją przepisów - porozumienie - zdaniem zarządu - jest niezgodne z prawem i akcje mają zostać podzielone po równo, niezależnie od stażu pracy. Zdaniem związkowców, to oszukiwanie pracowników. Z kolei zarząd uważa, że jedynym wyjściem z sytuacji jest skierowanie indywidualnych pozwów do sądu. Rzecznik Enei Paweł Oboda powiedział Radiu Merkury, że nie jest możliwe dotrzymanie tego porozumienia, bo byłoby to niezgodne z prawem Dlatego - jak podkreśla rzecznik - to sąd powinien rozpatrzyć kwestię przydziału i wysokości akcji pracowniczych.
Pod nieobecność władz firmy związkowcy wręczyli petycję doradcy zarządu. Pikieta przebiegła bez zakłóceń, bezpieczeństwa strzegło kilka radiowozów policyjnych.
