Muzealnicy pokazali dokładnie dziennikarzom uszkodzenia obrazu. Dzieło przez 2 dni badali technicy kryminalni z komendy wojewódzkiej w Poznaniu. Dopiero dziś obraz mógł wrócić do muzem. Wart kilka milionów dolarów obraz został przeniesiony do sali, z której został skradziony. "Można by rzec wrócił do domu" - mówili pracownicy muzeum.
Na obrazie widać uszkodzenia spowodowane tym, że złodziej wyciął go z ramy. Odcięty jest fragment sygnatury. Brzegi są poszarpane, ale muzealnicy są pewni, że obraz uda się skleić i nie będzie widać uszkodzeń. "Na szczęście centralna część nie została naruszona, bo złodziej nie zwinął go w rulon" - mówi dyrektor muzeum Wojciech Suchocki. W czasie pokazu dzieła pilnowało dwóch ochroniarzy.
Wiadomo, że obraz zostanie wystawiony dla publiczności dopiero w czerwcu - tyle czasu potrwa przygotowanie specjalnej wystawy i prace konserwatorskie.