Były prezes NBP Leszek Balcerowicz uważa, że postulaty partii przeciwnych podwyższeniu wieku emerytalnego są obłudne. Dziś w sprawie rządowej reformy emerytalnej mają rozmawiać koalicjanci - Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe.
Leszek Balcerowicz, który był gościem Programu Pierwszego Polskiego Radia, uważa, że postulaty niektórych partii opozycyjnych i PSL są pod "pod publiczkę", bo ich deklarowanym celem jest pomoc. Były szef NBP skrytykował propozycję SLD, by oprócz wieku emerytalnego liczył się też staż pracy. Jego zdaniem, to niczego by nie załatwiło. Zdaniem profesora, propozycje PSL sprawią, że konieczne będzie zwiększenie długu publicznego albo podniesienie podatku.
Zdaniem Leszka Balcerowicza, wiek emerytalny trzeba podwyższyć. W przeciwnym razie w Polsce ubędzie w najbliższych latach 2 miliony osób w wieku produkcyjnym. W opinii byłego szefa NBP, zagrożeniem dla Polski jest groźba spadku tempa wzrostu gospodarczego. Według Leszka Balcerowicza, nie grozi nam natomiast wariant grecki. Leszek Balcerowicz przypominał, że Polska zapisała w konstytucji, że nie może zwiększać długu publicznego powyżej 60 procent. Tymczasem w Grecji w krytycznym momencie był on na poziomie 140 procent. Leszek Balcerowicz przekonywał, że bez reform Polsce grozi słabnięcie awansu materialnego. Mniej osób będzie pracować, a coraz więcej będzie pobierać podatki. Polskiej gospodarce nie będzie też sprzyjać zbyt mała liczba inwestycji - przekonywał były szef NBP.
Leszek Balcerowicz podkreślał, że Polska jest ciągle krajem na dorobku. Dlatego - tym bardziej - powinna przeprowadzić reformę emerytalną. Profesor Balcerowicz przypomniał, że dużo bogatsze od Polski Niemcy również podwyższyły wiek emerytalny do 67 lat. Mimo że są bogaci, zależy im na rozwoju - mówił gość Programu Pierwszego Polskiego Radia.
IAR
