Dorota Koman, dyrektor promocji Targów uważa, że rzeczywista frekwencja była wyższa. Oficjalna statystyka dotyczy bowiem wydanych biletów i kart wstępu. Te karty były wielokrotnego użytku, wiec w trakcie 4-dniowej imprezy na jedną sprzedaną sztukę mogło wejść nawet kilka osób.
Dorota Koman dodała, że wysoka frekwencja przełożyła się na ilość sprzedanych książek. Według niej, na targach byli wydawcy, którzy całkowicie wyprzedali nakład niektórych książek lub musieli dowozić egzemplarze z drukarni.
Odwiedzający targi bardzo wysoko ocenili ogromny wybór pozycji. Duża popularnością cieszyły się również wydawnictwa w wersji elektronicznej i dźwiękowej.
Na 54. Międzynarodowe Targi Książki przyjechało blisko 500 wystawców z 31 krajów.