W związku z tym prezydent zamierza poprosić rząd o "wstrzymanie prac parlamentarnych nad planami prywatyzacji służby zdrowia" do czasu rozstrzygnięcia tej sprawy w referendum.
Lech Kaczyński zaapelował też do rządu i opozycji o spokojną i merytoryczną debatę na temat przyszłości służby zdrowia. Podkreślił, że referendum nie jest rozwiązaniem w Polsce częstym, ale - jak to ujął - są momenty, kiedy głos zamiast politykom trzeba oddać obywatelom.
Lech Kaczyński uważa, że znajdujące się w Sejmie ustawy reformujące służbę zdrowia zmierzają do jej prywatyzacji. Prezydent podkreślił, że ochrona zdrowia jest ostatnią dziedziną życia społecznego, w której miałyby obowiązywać zasady wolnego rynku. "Pacjent nie powinien być źródłem zysku" - mówił Lech Kaczyński. Dodał, że szpital czy ośrodek zdrowia nie może być maszyną do zarabiania pieniędzy. "Niestety stanie się tak, jeśli dopuścimy w Polsce do prywatyzacji służby zdrowia" - ostrzegał prezydent.
Lech Kaczyński dodał, że w czasie ostatniej kampanii wyborczej Platforma Obywatelska twierdziła, że nie chce prywatyzacji służby zdrowia, a w ciągu roku zmieniła zdanie w tej sprawie. "Szanuję zdanie rządzących Polską liberałów, ale się z nim fundamentalnie nie zgadzam" - powiedział prezydent. Zapewnił jednocześnie, że uszanuje każdą decyzję obywateli, podjętą w referendum.
Decyzję o referendum ogólnokrajowym podejmuje prezydent za zgodą Senatu. Zgoda musi być wyrażona bezwzględną większością głosów. W Senacie zasiada 59 senatorów Platformy Obywatelskiej i 38 - Prawa i Sprawiedliwości.
Referendum jest wiążące przy frekwencji powyżej 50 procent. Jeśli frekwencja jest niższa, to wynik referendum ma charakter jedynie opiniodawczy.