Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Prezydent nie czekał na wyjaśnienia" - incydent gruziński

1
Podziel się:

Gazeta Wyborcza ujawnia szczegóły incydentu gruzińskiego.

"Prezydent nie czekał na wyjaśnienia" - incydent gruziński
(prezydent.pl)

Arkadiusz Protasiuk był kapitanem lotu podczas tragicznej podróży do Smoleńska. W sierpniu 2008 roku, gdy Lech Kaczyński leciał do Gruzji, był drugim pilotem. Wówczas prezydent miał nakłaniać pilotów, by mimo niebezpieczeństwa lądowali w stolicy Gruzji.

_ Gazeta Wyborcza _ opisując tzw. incydent gruziński z 2008 roku powołuje się na akta postępowania, które prowadziła prokuratura wojskowa. Sprawdzała czy kapitan lotu do Tibilisi popełnił przestępstwo, gdyż nie wykonał rozkazu prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

W 2008 roku kapitan odmówił zmiany planu, gdy prezydent Kaczyński w towarzystwie przywódców Litwy, Łotwy i Estonii wyruszył z pomocą dyplomatyczną do Gruzji, na której teren zaczęły wkraczać wojska rosyjskie. Dziennik wyjaśnia, że samolot miał dolecieć do miejscowości Gandża, w Azerbejdżanie. Stamtąd delegacja miała opancerzonymi samochodami przejechać do stolicy Gruzji Tbilisi. W trakcie lotu zaplanowano lądowanie na Krymie, skąd zabrano prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenkę. Taki plan lotu dostała załoga dowodzona przez kapitana Pietruczuka.

ZOBACZ TAKŻE:
Bielan: Nie było żadnych nacisków podczas lotu w 2008 roku
Dziennik wyjaśnia, że samolot miał pozwolenie na kurs do Azerbejdżanu i gwarancje bezpieczeństwa na tej trasie. Samolot z Krymu, miał lecieć do Gruzji łukiem, nad Turcją, omijając strefę powietrzną Rosji.

Jednak, w czasie postoju na Krymie, prezydenccy ministrowie Maciej Łopiński i Władysław Stasiak przekazują pilotowi, że Lech Kaczyński żąda lotu prosto do Tbilisi. Kapitan odmawia, mimo że polecenie osobiście powtórzył prezydent.

Zaalarmowany sprawą, zastępca dowódcy sił powietrznych generał Krzysztof Załęski, wysyła faksem z Warszawy do dowódcy pułku, w którego skład wchodzą rządowe maszyny pułkownika Tomasza Pietrzaka, rozkaz wykonania woli głowy państwa. Załęski pisze odręcznie: - _ Proszę natychmiast wykonać polecenie Pana Prezydenta i wykonać przelot z lotniska Ganja do lotniska w Tbilisi _.

Dziennik wyjaśnia, że oznacza to, iż generał Załęski nie nakazał lotu bezpośrednio do Tbilisi, lecz najpierw zgodnie z planem do Gandżi -i dopiero potem wykonać dodatkowy lot do stolicy Gruzji.

Kapitan Pietruczuk argumentuje, że nie ma zgody dyplomatycznej na przelot do Tbilisi, obszar powietrzny Gruzji jest objęty działaniami wojennymi. Samolot nie miał też systemu rozpoznania _ swój-obcy _ kompatybilnego z takimi systemami w samolotach rosyjskich, z którymi nie można nawiązać łączności radiowej, bo pracują na innych częstotliwościach.

**[

Wszystko o katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. ]( http://www.money.pl/archiwum/wydarzenia/smierc;lecha;kaczynskiego.html )**Jego zdaniem, samolot mógł zostać ostrzelany przez jedną ze stron konfliktu. Pilot uznał więc lot do Gruzji za groźny dla życia prezydenta i bezpieczeństwa samolotu. Tupolew leci do Gandżi. Do Tbilisi prezydent z delegacją dojechali samochodami.

Po powrocie delegacji, poseł PiS Karol Karski złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez kapitana samolotu, który odmówił wykonania rozkazu. Poseł zarzucił Pietruczukowi między innymi, że utrudniał prezydentowi wykonywanie jego konstytucyjnych obowiązków, a nawet _ wbrew woli przetrzymywał Prezydenta w samolocie wojskowym i pozbawiając wolności przetransportował do miejsca, gdzie Prezydent nie chciał się znaleźć _.

Prokuratura po trzech miesiącach rozmów ze świadkami i analizach dokumentów odmówiła wszczęcia śledztwa. Przyznała, że wprawdzie to prezydent jest zwierzchnikiem wojska, ale _ Regulamin lotów sił zbrojnych _ wyraźnie mówi, że na pokładzie samolotu decyzjom pilota muszą się podporządkować wszyscy, niezależnie od ich stopnia wojskowego i statusu. Stwierdza ponadto, że podjęta przez kapitana Pietruczuka decyzja była prawidłowa i zgodna z przepisami, a wykonując w takich warunkach polecenie lotu do Gruzji, pilot naruszyłby prawo, narażając ludzi i samolot.

Prokurator - czytamy w _ Gazecie Wyborczej _ - rozmawiał między innymi z Maciejem Łopińskim i dowódcą ochrony BOR Krzysztofem Olszowcem. - _ Prezydent nie rozumiał stanowiska pilota i był poirytowany całą sytuacją _ - relacjonował Łopiński. Olszowiec według pilotów był przeciwny lotowi do stolicy Gruzji, bo podległe mu służby nie były do tego przygotowane.

Według gazety, Olszowiec powiedział tymczasem prokuratorowi, że po powrocie do kraju rozmawiał z prezydentem i odniósł wrażenie, że nie ma on pretensji do pilota. Mówił nawet, że może dobrze się stało, bo do Tbilisi dotarł na czas i nie było żadnych problemów.

ZOBACZ TAKŻE:

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(1)
Obużony katol...
4 lata temu
Człowiek, który dla własnej buty odpowiedzialny jest za śmierć 96 niewinnych Polaków, pochowany został " jakby w nagrodę " w miejscu gdzie chowano KRÓLÓW PAŃSTWA POLSKIEGO. Czy to nie hipokryzja polityków ówczesnego rządu PiS , w tym i biskupów kościoła katolickiego.