Podstawą wniosku do sądu była wypowiedź byłego rzecznika praw obywatelskich pod adresem posła sugerująca, ze wprowadził w błąd sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Poseł Arkadiusz Mularczyk jest skłonny do ugody, uważa jednak, że sądowe rozstrzygnięcie ostatecznie przypieczętuje sprawę, która ciągnie się za nim od półtora roku. Poseł oczekuje od profesora Zolla przeprosin za nieprawdziwe i krzywdzące sformułowania. Według Andrzeja Mularczyka, był to zarzut popełnienia przez niego przestępstwa przed Trybunałem Konstytucyjnym. Poseł zaznaczył, że przestępstwa nie popełnił, a jego działania były zgodne z prawem.
Skłonny do ugody jest także profesor Andrzej Zoll. Nie zamierza jednak wypowiedzieć słowa "przepraszam": .Profesor nie czuje się w tej sprawie odpowiedzialny i przypomina, że ma prawo do krytyki postępowania publicznej osoby. Andrzej Zoll podkreślił, że jego zamiarem nie było poniżenie kogokolwiek. Chciał wyłącznie zwrócić uwagę na niestosowne zachowanie osoby reprezentującej parlament.
Wniosek o umorzenie postępowania złożył obrońca profesora Zolla.
Sąd uznał, że na obecnym etapie postępowania nie można przesądzić, że "zachodzi oczywisty brak podstaw oskarżenia".