Generał Zbigniew Woźniak z prokuratury wojskowej przedstawił przebieg zdarzeń, które rozegrały się w afgańskiej wiosce w sierpniu ubiegłego roku. Według ustaleń prokuratury, z rejonu ostrzelanej wioski nie padły żadne strzały w kierunku polskiego patrolu. Mimo tego, jeden z dowódców polskiego patrolu, Olgierd C., wydał rozkaz ostrzelania Nangar Khel. Dwóch oficerów, którzy znaleźli się w rejonie ostrzału próbowało zapobiec zdarzeniu. Dowódca plutonu bojowego C. odmówił wykonania rozkazu. W wyniku ostrzału zginęło sześciu mieszkańców wioski: jeden mężczyzna, troje dzieci i trzy kobiety, w tym jedna w ciąży.
Sprawa polskich żołnierzy oskarżonych o zabójstwo afgańskich cywili jest bezprecedensowa. W ciągu ponad półrocznego śledztwa prokuratura zgromadziła 41 tomów akt. Podejrzani żołnierze przebywają na wolności. Prokuratura postawiła im zarzut zabójstwa ludności cywilnej. Jednego z komandosów oskarżyła o atak na niebroniony obiekt cywilny. Grozi za to - odpowiednio - dożywocie i do 25 lat więzienia.