Wielu sędziów wobec postępującej deprecjacji zawodu sędziego zdecydowało, że nie chce brać udziału w tych komisjach. Chodzi im przede wszystkim o spadające zarobki sędziów oraz o fatalne warunki pracy.
Zdaniem Przymusińskiego dodatkowym problemem jest to, w jaki sposób sędziowie są traktowani szczególnie przez polityków. W trakcie rozmów o wynagrodzeniach sędziowie słyszeli argumenty tego typu, że są sferą budżetową. Oni sami sprzeciwiają się temu, ponieważ nie chcą być traktowani jak zwykli urzędnicy.
Pierwsza próba bojkotu komisji wyborczych miała miejsce w Olsztynie. Tam sędziowie próbowali zablokować przeprowadzenie wyborów prezydenta miasta. Jak mówi Bartłomiej Przymusiński, poparcie dla akcji było ogromne. Udziału w komisji odmówili wszyscy sędziowie sądu rejonowego. Chętny znalazł się dopiero w sądzie okręgowym. Jednak mimo zgody na udział w pracach komisji sędzia ten wyraził swoje poparcie dla idei protestu.
Sędziowie zapewniają, że do wiosennych wyborów jest jeszcze dużo czasu. Liczą, że do tej pory uda im się porozumieć z rządem i wywalczyć wzrost wynagrodzeń oraz uniezależnienie od władzy wykonawczej.