Podwykonawcy pracujący na budowie autostrady A2 ze Strykowa do Warszawy protestowali dziś w Wiskitkach po Żyrardowem. Domagają się od DSS zapłaty zaległych wynagrodzeń za wykonane usługi. Wielu wykonawców i dostawców usług nie widziało pieniędzy od listopada. Protestujący twierdzą, że nie ma szans na wybudowanie odcinka C autostrady A2 do Euro 2012.
Zamieszanie także na budowie autostrady A4 w okolicach Dębicy. Tam z placu budowy zeszło wczoraj kilkuset robotników. Jako pierwsza informowała o tym Informacyjna Agencja Radiowa. Według kierownika projektu Andrzeja Smyrskiego, generalny wykonawca, firma Hydrobudowa, ma przejściowe trudności finansowe i nie dostarcza betonu na budowę.
Prawo i Sprawiedliwość chce, by premier lub minister transportu wyjaśnili przyczyny opóźnień budowy dróg i autostrad. Politycy PiS uważają też, że problemami wykonawców budujących autostradę A2 powinien zająć się Sejm. Wicemarszałek Sejmu Marek Kuchciński poinformował, że jego ugrupowanie będzie się domagać specjalnego posiedzenia Izby w tej sprawie. Miałoby do niego dojść w przyszłym tygodniu. Na miejscu protestu w Wiskitkach był też przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Leszek Miller. Według niego, na budowę powinien przyjechać minister transportu i zająć się sprawą. Zdaniem Millera należy zmienić prawo, aby wykonawcy nie byli pozbawiani środków do funkcjonowania, a co za tym idzie - doprowadzani do bankructwa.
Eksperci uważają, że jest mało prawdopodobne, aby dostawcy i usługodawcy z autostrady A-2 odzyskali swoje pieniądze. Nie wiadomo też, kiedy zostaną uregulowane problemy na A-4.
IAR
