Zdarzenie miało miejsce w 1999 roku w jednej z miejscowości w lubelskiem. Człowiek który postrzelił chłopca powodując u niego paraliż nóg twierdził, że zrobił to nieumyslnie. Zdaniem jednego ze znajomych oskarżonego, dochodzenie w tej sprawie było prowadzone pobieżnie a sąd apelacyjny dał się zwieść fałszywej skrusze podsądnego. Mimo zasądzonego odszkodowania na rzecz sparalizowanego chłopca, sprawca uciekł się do sprytnych wybiegów, by nie zapłacić mu prawie nic.
"Przegląd" opisując sprawę, podaje jak w Polsce można obejść prawo i wybronić się od odpowiedzialności za dokonane przestępstwo. Więcej szczegółów w bieżącym numerze tygodnika.
iar za "Przeglądem"/trela/gos