Na pytanie czy podczas rozmów w Brukseli czuje się kompetentny, wicepremier-minister rolnictwa odpowiada twierdząco. Przyznaje też, że łatwiej by mu się tam rozmawiało, gdyby znał dobrze język angielski.
Zapytany co musiałoby się zdarzyć, by obecna koalicja rządowa przetrwała tylko kilka miesięcy, Lepper odpowiada: "Brak partnerstwa między nami albo zagrożenie demokracji". Zapewnia, że jeśli będzie dochodziło do straszenie różnych grup społecznych a to kamaszami, a to zwolnieniami z pracy to "Samoobrona" na pewno nie będzie w tym uczestniczyć za wszelką cenę.
Andrzej Lepper przestrzega w wywiadzie, że nie pozwoli siebie obrażać. Podkreśla, że jego dobrego imienia będzie broniła prokuratura, bo jest dziś instytucją państwową. Na sugestię swojego rozmówcy Piotra Najsztuba, że sam miotał pod adresem członków rządu obelżywe słowa Lepper przypomina, że ponosił za to karę. "Niech każdy, kto mówi takie rzeczy, też się z tym liczy" - ostrzega w wywiadzie dla "Przekroju" wicepremier.
"Przekrój"/łut/sawicka