Podczas pożegnalnego przemówienia na lotnisku w Tel Awiwie papież mówił, że przyjechał na Bliski Wschód jako przyjaciel zarówno Izraelczyków jak i Palestyńczyków. W mocnych słowach zaapelował o wysiłki obu stron, by doprowadzić do pokoju. "Dosyć rozlewu krwi! Dosyć walk! Dosyć terroryzmu! Dosyć wojny! Zniszczmy grzeszne koło przemocy. Niech zapanuje pokój oparty na sprawiedliwości, niech zapanuje prawdziwe pojednanie i wytchnienie. Niech wszyscy uznają, że państwo Izrael ma prawo istnieć i cieszyć się pokojem i bezpieczeństwem w uznanych przez społeczność międzynarodową granicach. Niech równocześnie wszyscy uznają, że Palestyńczycy mają prawo do własnej, suwerennej ojczyzny, do życia w godności i do swobodnego przemieszczania się" - apelował papież.
Z kolei prezydent Izraela Szymon Peres podkreślił, że wizyta Benedykta XVI w Izraelu wniosła znaczący wkład w nowe relacje między Watykanem a Jerozolimą. Dodał, że Izraelczycy z wielkim zainteresowaniem i szacunkiem śledzili kroki papieża w Ziemi Świętej. Zadeklarował, że Izrael chce pokoju na Bliskim Wschodzie. Mówił, że Wszechmogący Bóg stworzył ludzi na swoje podobieństwo, aby wszyscy byli równi. Dodał, że w dzisiejszych czasach fanatycy próbują wmówić światu inną interpretację woli Boga. "My wierzymy w Boga, który opowiada się za życiem i szanuje życie. Ich zniekształcony obraz pokazuje Boga, który pozwala a nawet zachęca do morderstw, terroru i przemocy" - powiedział Peres.
Podczas pożegnania w Tel Awiwie Benedykt XVI raz jeszcze potępił Holokaust i podkreślił, że nie można nigdy zapomnieć o tej strasznej tragedii, ani jej kwestionować. Szymon Peres dziękował papieżowi za podobne deklaracje składane wcześniej.
Wizyta Benedykta XVI w Jordanii, Izraelu i na terenach palestyńskich była najdłuższą pielgrzymką jego pontyfikatu. Zgodnie jest też uznawana za najtrudniejszą.