Dziennik podkreśla, że jedynym dowodem winy przedsiębiorcy - właściciela ośrodka wypoczynkowego - były zeznania przestępcy, który uzyskał status świadka koronnego. Gruntowna kontrola CBŚ z użyciem specjalistycznego sprzętu nie znalazla ani śladu narkotyków. Jednak - jak czytamy - prokurator bardziej ceni słowa gangstera niż przedsiębiorcy.
"Puls Biznesu" wylicza, że proces biznesmena zaczął się dopiero w czerwcu 2010 roku, po 7 latach od nalotu CBŚ. Do dziś nie ma jednak wyroku, bo gangster pseudonim "Gruby" nie stawiał się na rozprawach przedstawiając fikcyjne zwolnienia lekarskie.
Więcej na ten temat w "Pulsie Biznesu"
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Puls Biznesu"/kawo/jj