Mimo niekorzystnych rozwiązań podatkowych, do Polski ściągamy coraz więcej projektów z postprodukcji filmowej- czytamy w "Pulsie Biznesu". Jak czytamy, w Polsce działa stu - w większości prywatnych - producentów filmowych. Chodzi o rynek efektów specjalnych, gier komputerowych i postprodukcji, czyli wszystkiego co robi się po zakończeniu zdjęć.
Według dziennika, to bardzo dynamiczny rynek i coraz częściej dostrzegany za granicą. Eksperci zaznaczają, że jesteśmy w światowej czołówce, jeśli chodzi o kapitał ludzki, a umiejętności polskich twórców są wspierane przez technologię. Jesteśmy też - pisze dziennik - o około 30 procent tańsi od konkurencji.
"Puls Biznesu" wyjaśnia, że koniunkturę na polskich specjalistów nakręca między innymi Polski Instytut Sztuki Filmowej. Poprzez dotacje wymusza on bowiem udział polskich firm i producentów w międzynarodowych projektach.
Więcej w "Pulsie Biznesu"
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Puls Biznesu"/kawo/magos