Zdaniem ekonomistów, bez gruntownych zmian, nasz kraj może czekać podobny los. Mimo najwyższego wzrostu PKB w całej Unii, który zanotowano w naszym kraju, eksperci ostrzegają na łamach "Pulsu Biznesu" przed optymizmem. Ich zdaniem, obecną sytuację nad Wisłą można porównać z tym, co działo się na Węgrzech w 2002 roku.
Jak czytamy, dzisiejszą Polskę łączą z Węgrami sprzed siedmiu lat zarówno czynniki gospodarcze, fiskalne jak i polityczne.Węgrzy mieli wówczas - podobnie jak my teraz - jeden z najwyższych wzrostów gospodarczych w Unii i konkretną datę przyjęcia euro.
W ocenie ekspertów, obecne zawirowania w rządzie związane z tak zwaną aferą hazardową zepchną reformę finansów na dalszy plan.
"Puls Biznesu"/IAR/kawo/dyd