Władimir Putin zapewnia, że w oddziałach krymskiej samoobrony nie ma rosyjskich żołnierzy. Prezydent Rosji jest przekonany, że mieszkańcy Krymu sami świetnie radzą sobie w niezwykle trudnej sytuacji.
Choć reporterzy pracujący na Krymie, w tym specjalny wysłannik Polskiego Radia, zapewniają, że na półwyspie działają zwarte oddziały rosyjskiej armii, to prezydent Rosji zaprzecza. Według Władimira Putina, rosyjski mundur jeszcze o niczym nie świadczy, a równie dobrze jak rzekoma samoobrona na Krymie są wyszkoleni bojówkarze z Majdanu. Przy tym gospodarz Kremla twierdzi, że tych ostatnich szkolono w Polsce i na Litwie.
Przez ostatnie dwa dni rosyjskie resorty obrony i spraw zagranicznych przekonują, że armia Federacji nie wtrąca się w wewnętrzne sprawy autonomii krymskiej. Jednocześnie rosyjscy dyplomaci na forach międzynarodowych dowodzą, że zgodnie z umowami rosyjsko-ukraińskimi na półwyspie może stacjonować do 25 tysięcy żołnierzy, którzy mają prawo bronić swoich obiektów wojskowych.
IAR
