Julia Pitera powiedziała w Kielcach, że opóźnienie w przygotowaniu dokumentu było spowodowane problemami z uzyskaniem odpowiednich raportów z resortów. Tłumaczy to tym, że urzędnicy, którzy pracowali w ministerstwach za czasów poprzedniej kadencji, zdawali sobie sprawę z tego, iż księgowali wydatki, których nie powinni byli księgować. Minister zaznaczyła, że robili to w obawie o utratę pracy.
Publikacja Julii Pitery nie będzie zawierała całej listy wydatków. Jak powiedziała, zostaną w nim umieszczone tylko najbardziej bulwersujące fakty.
Ujawnienie nadużyć ma spowodować zmianę w przepisach, które nałożą sztywny rygor na całą administracje publiczną.
Kwota nadużyć za wykorzystywanie służbowych kart to milion czterysta tysięcy złotych. Julia Pitera przyznała, że nie jest to zagrożenie dla budżetu, ale źle świadczy o poziomie ludzi, którzy dokonują takich wydatków.