Renata Beger powołała na świadka mieszkankę jednej z wielkopolskich wsi. Miała ona potwierdzić, że policjanci prowadzący postępowanie przygotowawcze w sprawie fałszerstw, nakłaniali świadków do składania określonych zeznań. Tak się jednak nie stało.
Renata Beger, która nie kryje rozczarowania mówi, że jest w posiadaniu nagrania rozmowy kobiety z synem byłej posłanki. Kobieta miała wówczas powiedzieć, że jest w stanie podać nazwiska osób, które były zastraszane przez policję.
Bliscy posłanki po odrzuceniu dowodu przez sędziego, dostarczyli aparat fotograficzny do sądu. Rozmów syna byłej parlamentarzystki i świadka wysłuchali tylko dziennikarze.
Biegły sądowy potwierdził, że Renata Beger własnoręcznie wykonała część zapisków na listach poparcia. Jednak, jak twierdzi ekspert, podpis złożyła tylko jeden. Część sfałszowanych podpisów mogła pochodzić od jednej bądź kilku osób.