Kubica został przewieziony śmigłowcem do szpitala w Montrealu, gdzie rozmawiał z nim jego menager Daniele Morelli. Powiedział on później, że Polak jest w dobrej formie. "Mówił do mnie prawie normalnie i to dobry znak" - dodał Morelli.
Samochód Kubicy, który wyprzedzał inny wóz, wypadł z toru, przekoziołkował i rozbił się o przeciwległą bandę. Ze zniszczonego wozu Polaka wydobyła ekipa ratownicza. W chwili wypadku prędkość samochodu Kubicy wynosiła około 300 kilometrów na godzinę.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.