Rosyjski prezydent przypomniał studentom, że ma dopiero 46 lat, a to oznacza, że nie musi jeszcze rezygnować z dalszej kariery politycznej. Dmitrij Miedwiediew z przekonaniem mówił o tym, że ma wielu zwolenników, "także wśród osób, które demonstrowały na Placu Bołotnym". Obecny prezydent Rosji tłumaczył też, dlaczego nie zdecydował się na reelekcję. "Uważam, że dwie osoby reprezentujące tę samą siłę polityczną nie powinny rozpychać się łokciami, lecz kandydować powinien ten, kto w danym momencie ma większe szanse na zwycięstwo" - stwierdził gospodarz Kremla. Dmitrij Miedwiediew potwierdził, że w przypadku wygranej Władimira Putina chce stanąć na czele rządu. Gdyby jednak Putin przegrał, to podejmie pracę na jakimś innym stanowisku, które pozwoli mu działać "dla dobra ojczyzny".
IAR