Tupolew leciał z Moskwy do Pietrozawodska. Kilkaset metrów przed pasem startowym piloci zdecydowali się posadzić maszynę na drodze dojazdowej do lotniska. Śledczy badający przyczyny wypadku analizują kilka wersji zdarzenia. Wiadomo, że w chwili lądowania widoczność była bardzo zła. Nad Pietrozawodskiem unosiła się gęsta mgła i padał deszcz. Na kilka sekund, z powodu awarii, zgasły także światła sygnalizacyjne pasa startowego. Gdy samolot po przyziemieniu zsunął się do rowu i eksplodował życie straciły 43 osoby. 8 w stanie ciężkim przewieziono do szpitala. Mimo wysiłków lekarzy w nocy zmarł 9 letni chłopiec.
W republice Karelii ogłoszono dzień żałoby. _We wszystkich cerkwiach modlimy się w intencji ofiar" - mówi prawosławny duchowny Roman Czadajew. Dziś do do Pietrozawodska przylecą rodziny tragicznie zmarłych pasażerów Tu-134.