Do wypadku doszło w Moskwie, w nocy z 9 na 10 października. Rusakow przejechał skrzyżowanie na żółtym świetle i zderzył się z autem znanej aktorki. Marina Gołub zginęła na miejscu. Sprawca uciekł.
Już w kilka godzin po zdarzeniu w mediach pojawiły się informacje oczerniające Rusakowa a prokuratura rozesłała za nim listy gończe. W trzy dni od tragicznego zdarzenia w Internecie pojawiło się nagranie video, w którym mężczyzna przyznaje się do spowodowania wypadku, jednak zaprzecza wielu podawanym przez policję faktom. Twierdzi, że nie ufa w obiektywizm śledczych. "Powiem uczciwie. Nie wierzę w bezstronność śledczych i bardzo boję się, że stanę się kozłem ofiarnym. Nie zamierzam obrażać konkretnych funkcjonariuszy, ale nie wierzę w uczciwość całego naszego systemu" - można w Internecie zobaczyć i usłyszeć jak Rusakow odczytuje swoje oświadczenie. Mężczyzna poprosił także obrońców praw człowieka, aby zajęli się jego sprawą. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku i ucieczkę z miejsca zdarzenia grozi mu do 7 lat łagru.
IAR