Gdy spłonął samochód jednej ze znanych dziennikarek, rosyjskie media poinformowały, że "w Moskwie auta nie płoną bez powodu". Tymczasem okazało się, że większość podpaleń to chuligańskie wybryki uczniów technikum poligraficznego.
Podpalacze wpadli przez przypadek. Gdy w nocy z piątku na sobotę płonęły trzy auta na ulicy Woroneskiej mieszkańcy okolicznych kamienic zauważyli uciekających kilkoro młodych ludzi. Jednego z nich rozpoznano i poinformowano o tym moskiewską policję. Zatrzymany przyznał się do spalenia 11 samochodów.
Policjanci zatrzymali łącznie 5 osób, w tym 4 niepełnoletnich. Wszyscy sympatyzują z radykalnymi bojówkami.