Rosyjski MSZ zaznacza jednak, że w raporcie znalazł się szereg dwuznacznych określeń. Moskwie nie podoba się między innymi stwierdzenie, że rosyjska armia w trakcie wojny z Gruzją użyła nieproporcjonalnej siły. Rosyjski MSZ tłumaczy, że rosyjska armia wykorzystywała siłę dla zniszczenia tych pozycji na terytorium Gruzji, które wykorzystano do ataku na Osetię Południową.
Inne krytyczne opinie zawarte w raporcie pod adresem Moskwy rosyjska dyplomacja tłumaczy tym, że odzwierciedlają one "upolitycznione podejście wielu państw Unii Europejskiej do wydarzeń z sierpnia 2008 roku i ich następstw".