Radosław Sikorski przyznał, że zapisanie kryterium geograficznego jest obecnie niemożliwe. "Potrzeba nam poczucia współwłasności w nowej służbie zagranicznej wśród wszystkich krajów, w szczególności wśród krajów naszego regionu. Powinna więc być równowaga, ale wydaje mi się, że kryterium geograficzne jest pójściem o pół kroku za daleko. Taka presja moralna może być skuteczna, natomiast nie jest chyba wykonalne wpisanie takiego zapisu" - tłumaczył minister.
Przeciwko wpisaniu równowagi geograficznej jest sama szefowa unijnej dyplomacji. Współpracownicy Catherine Ashton mówią, że powinny decydować wyłącznie względy merytoryczne.
W tym roku ma zapaść decyzja w sprawie obsady ponad 30 unijnych placówek dyplomatycznych na świecie. Stare kraje członkowskie zabiegają o to, by podzielić między siebie te stanowiska, jak i te najwyższe w Brukseli, gdzie będzie się znajdować centrala korpusu dyplomatycznego. Na jego czele ma stanąć sekretarz generalny.