W rozmowie z "Rzeczpospolitą" Bogdan Święczkowski przyznaje, że informował ówczesnego ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobrę, o prowadzonych sprawach. Taki wymóg nakładała bowiem na niego ustawa o ABW. Także współpraca ABW z prokuraturą była - jak mówi Święczkowski - prowadzona zgodnie z prawem.
Były szef Agencji zaprzecza, aby zakładała ona podsłuchy w celach politycznych. "Nikt nigdy nie był podsłuchiwany dlatego, że należał do innej partii niż wówczas rządząca lub dlatego, że był dziennikarzem" - mówi Święczkowski, dodając, że techniki operacyjne stosowano tylko w uzasadnionych przypadkach, zawsze za zgodą i na warunkach określonych przez sąd.
Bogdan Święczkowski twierdzi, że nowy szef Agencji Krzysztof Bondaryk zlikwidował departament zajmujący się ochroną interesów ekonomicznych i departament zajmujący się przestępczością zorganizowaną. "W tej chwili sprawami zasadniczymi dla bezpieczeństwa państwa, takimi jak sektor energetyczny, paliwowy i zbrojeniowy, nie zajmuje się żadna wyspecjalizowana struktura" - twierdzi Święczkowski, który dodaje, że w ABW powstała "grupa hakowa", która szuka zarzutów wobec poprzedniej ekipy.
"Rzeczpospolita"/Siekaj/dabr