Nieoficjalnie posłowie relacjonują, że Bielan chciał sprawę rozegrać dowcipnie, a Kamiński był za ostrym komentarzem. Zwyciężyła koncepcja ministra w Kancelarii Prezydenta, który na konferencji prasowej nazwał działania rządu "zohydzaniem i czarnym PRem przeciw prezydentowi".
Kamiński bagatelizuje sprawę. Przyznaje, że często różni się z Bielanem w budowaniu strategii partii, ale plotki o psujących się relacjach między nimi określa jako bzdury.
Tymczasem politycy PiS twierdzą, że ochłodzenie relacji między tą parą polityków trwa od kilku tygodni. Bielan miał żal do Kamińskiego, że ten nie stanął w jego obronie, gdy media donosiły o rzekomym nielegalnym wyprowadzaniu na rzecz PiS pieniędzy z przetargów na inwestycje Euro 2012.
Inny polityk PiS uważa z kolei, że Kamiński i Bielan sami rozpuszczają plotki o kłótni, by osiągnąć to, czego chcą. Według rozmówcy "Rzeczpospolitej", chcą mieć monopol na dobór kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Bielan odpiera te zarzuty i twierdzi, że w PiS nie rozpoczęło się jeszcze układanie list do europarlamentu.
"Rzeczpospolita"/mf/to/