Według gazety, obie partie, które od 2001 roku startują do Sejmu w koalicji, od pewnego czasu rozmawiają o połączeniu się na stałe. Rozmowy wciąż jednak są na wstępnym etapie - na razie pracują nad nimi prawnicy.
Jak dodaje "Rzeczpospolita", zjednoczenie SLD i UP oznacza, że obie partie znikną ze sceny politycznej, a ich miejsce zajmie nowa formacja. Wciąż nie wiadomo, jak będzie się nazywała, bo zjednoczenie oznacza odejście od logo obu partii.
Gazeta zwraca uwagę, że choć Unia Pracy ma w sondażach około jednego procent poparcia, to dysponuje na koncie milionem złotych przeznaczonym na wybory. Tymczasem za Sojuszem, choć dostaje z budżetu znacznie więcej pieniędzy niż UP, ciągną się jeszcze niespłacone długi z poprzednich kampanii. W tej sytuacji milion w gotówce jest kwotą nie do pogardzenia - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Rzeczpospolita"/kry/dabr