Prezes NIK Jacek Jezierski mówi, że przyjęcia do szkół działających przy zakładach karnych odmówiono średnio co siódmemu skazanemu, który się o to ubiegał. Powodem był brak miejsc. Rzeczniczka Centralnego Zarządu Służby Więziennej Luiza Sałapa tłumaczy, że głównym powodem braku miejsc w szkołach jest niedostateczna liczba etatów nauczycielskich.
Warunki nauki pozostawiają wiele do życzenia. Sale są ciasne i słabo wyposażone. Brakuje głównie pomocy dydaktycznych do nauki zawodu. W Płocku, gdzie skazani mieli się wyuczyć zawodu ślusarza, w szkole nie było tokarki i frezarki, w Grudziądzu ci, którzy się uczył zawodu kucharza, nie mieli ani zmywarki ani pieca konwekcyjno-parowego.
NIK wykryła też inne nieprawidłowości. Okazało się, że w trzech więzieniach w dziennikach lekcyjnych podano nieprawdziwe informacje o obecności skazanych na zajęciach. Z wpisów wynikało, że byli na lekcji, podczas gdy w tych dniach nie opuszczali cel. Poza tym 17 procent skazanych bezprawnie otrzymywało z ZUS-u rentę rodzinną jako osoby uczące się - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Rzeczpospolita"/kl/dabr