Według informatorów "Rzeczpospolitej", oba polskie samoloty miały ze sobą kontakt radiowy. Jak ustalił dziennik, załogi rozmawiały, gdy prezydencki tupolew był w powietrzu, a Jak-40 już wylądował na pasie lotniska, a następnie z niego odkołował. Informatorzy gazety twierdzą, że piloci jaka ostrzegali kolegów szczególnie przed gęstą mgłą.
"Rzeczpospolita" pisze, że piloci Jaka-40 są dla prowadzących śledztwo w sprawie katastrofy jednymi z ważniejszych świadków. Śledczy od razu po wypadku zabezpieczyli zapisy rozmów zarejestrowane przez urządzenia w jaku.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR) / "Rzeczpospolita" / kry / kusiak