Dodaje zarazem, że rozumie związki zawodowe, które uważają, że raz w roku trzeba się upomnieć o prawa pracownicze. "Bo przecież jest się o co upominać. Na każdym kroku słyszymy o łamaniu praw pracowników" - podkreśla były premier.
Leszek Miller przyznaje, że byłoby mu smutno, gdyby pochody znikły. "Dla mnie to jest jakaś tradycja i kawałek mojego życia. Ale jeżeli w miejsce pochodów będą organizowane manifestacje i mityngi, na których będą powiewać flagi polskie i unijne, to będzie mi przyjemniej. Sądzę, że w przyszłości głównie to wydarzenie będziemy świętować 1 maja" - mówi były premier "Rzeczpospolitej".
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Rzeczpospolita"/kry/dabr