Jego zdaniem obecny projekt ustawy medialnej jest niemożliwy do przyjęcia - gdyż zawiera zapisy, które wydają się błędne. "Na przykład jeżeli w zadaniach nadawców wymienia się propagowanie integracji europejskiej, to może oznaczać, że jeśli ktoś nie kocha Unii, to nie może się wypowiedzieć. To jest ograniczenie wolności słowa" - podkreśla medioznawca. I dodaje, że podobnych niekonstytucyjnych zapisów w projekcie jest więcej.
Wywiad z profesorem Tadeuszem Kowalskim - w "Rzeczpospolitej".
"Rzeczpospolita"/kry/łp