Jak pisze "Rzeczpospolita", zaskakujący jest rozmach działalności grupy Leszka K., która nawiązała kontakty z neapolitańską camorrą, sprzedając jej broń z zakładów w rejonie Radomia i Skarżyska. Ale bulwersuje także długoletnia bezkarność przestępczego holdingu i kontakty z "przyzwoitymi obywatelami". "Ludzie wierzyli, że grupa Leszka K. jest nietykalna, bo stoją za nią wpływowe osoby" - tłumaczy Sławomir Mielniczuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach.
Policjanci podkreślają, że do Leszka K. zgłaszali się z prośbą o "przysługę" samorządowcy i przedsiębiorcy. Przychodzili też zwykli ludzie.
W Skarżysku obowiązuje zmowa milczenia - nikt się nie zgłosił, gdy sąd szukał osób pokrzywdzonych przez grupę Leszka K. Niechęć pokrzywdzonych do zeznań może wynikać z faktu, że nie wszyscy przestępcy znaleźli się na ławie oskarżonych. Policjanci przypuszczają, że niektórzy potencjalni świadkowie mogą już nie żyć.
Więcej na ten temat - w "Rzeczpospolitej".
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Rzeczpospolita"/dabr