Chodzi o Laboratorium Kryminalistyczne w Olsztynie - kilku jego pracowników zeznało, że szefowa miała ich instruować, co mają mówić podczas przesłuchania śledczym, którzy badali nieprawidłowości. Gazeta ustaliła, że prokuratorzy mogą postawić kierowniczce laboratorium zarzut nakłaniania świadków do fałszywych zeznań. Natomiast ekspert, który wykonał błędne badanie, może usłyszeć zarzut niedopełnienia obowiązków. Gdańscy śledczy wykryli, że źle wykonał on kluczowe badanie DNA, które miało potwierdzić tożsamość zwłok odnalezionych cztery lata temu niedaleko Różana. Dlatego nie ma pewności, czy są to szczątki porwanego Krzysztofa Olewnika. Teraz zwłoki zostały ekshumowane, wyniki ponownych badań mają być znane w marcu.
Więcej o tej sprawie - w dzienniku "Rzeczpospolita".
IAR/"Rzeczpospolita"/jm/dabr