MEN podkreśla - czytamy w "Rzeczpospolitej" - że to i tak więcej niż w pierwszym roku reformy, gdy do szkół poszło zaledwie 4,7 procent z całego rocznika, a 7,4 procent dzieci uprawnionych do nauki w pierwszej klasie.
Maja Majewska-Kokoszka z Forum Rodziców mówi gazecie, że rodzice nie chcą posyłać sześcioletnich dzieci do szkół ponieważ stołówki, szatnie i sale nie wszędzie są przygotowane do przyjęcia maluchów.
"MEN nie nałożyło na szkoły obowiązku, by to zrobiły. Są tyko zalecenia, że powinny być na przykład place zabaw. Dopóki rodzice będą mieli wybór między przedszkolem a szkołą, to więcej będzie tych, którzy zdecydują się na przedszkola, mimo że sześciolatki nie uczą się w nich tego, co ich rówieśnicy w szkołach" - mówi Maja Majewska-Kokoszka.
"Rzeczpospolita" przypomina, że wolny wybór rodziców skończy się we wrześniu 2012 roku. Wówczas wszystkie sześciolatki mają znaleźć się w szkołach.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Rzeczpospolita"/kry/dj