W Polsce bardziej opłaca się utrzymywać szkoły dla Niemców czy Kaszubów, niż dla Polaków - czytamy w dzienniku "Rzeczpospolita". Przyczyną takiego stanu rzeczy jest sposób naliczania subwencji dla uczniów na naukę języka mniejszości.
Gazeta wyjaśnia, że oprócz standardowej subwencji, jaka należy się na każdego ucznia - około 5 tysięcy złotych, na tych należących do mniejszości narodowych czy etnicznych, państwo dopłaca dodatkowo od tysiąca do siedmiu i pół tysiąca złotych. Wypłata następuje po deklaracji rodziców. Zgodnie z rozporządzeniem MEN z 2002 roku deklaracja oznacza automatycznie przynależność dziecka do wskazanej mniejszości narodowej czy etnicznej.
To pewnie niejedyna przyczyna, ale szybko przybywa nam mniejszości etnicznych - zauważa "Rzeczpospolita". Nakłady państwa polskiego na subwencjonowanie języków mniejszości, rosną. W 2006 roku było to 107 milionów złotych, a na bieżący rok zaplanowano 270 milionów. To 152-procentowy wzrost, trzykrotnie większy niż wzrost ogólnej subwencji na oświatę - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Rzeczpospolita"/kry/nyg