Ekspert zwraca uwagę, że karetki nie są przygotowane do takiego prowadzenia akcji ratunkowej, by odwoziły rannych tam, gdzie znajdzie się dla nich miejsce. "Nie wiemy na bieżąco, ile jest wolnych miejsc intensywnej terapii w szpitalach. Nie mamy dobrej sieci łączności" - podkreśla Przemysław Guła.
Ekspert dodaje, że w razie zamachu służby ratunkowe mogą mieć problem z porozumiewaniem się. Zwraca uwagę, że numery ratunkowe mogą zostać zablokowane przez osoby, które chciałyby się dowiedzieć czegoś o rodzinach. "Nie mamy wydzielonych infolinii, przeszkolonych ludzi, procedury odpowiadania na pytania" - mówi Przemysław Guła.
Wywiad z ekspertem do spraw terroryzmu - w "Rzeczpospolitej".
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Rzeczpospolita"/kry/Siekaj