Miejscowe urzędy poprosiły już ZUS o możliwość zapłaty składki w przyszłym roku.
Zaległości urzędów pracy wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych sięgnęły na początku miesiąca 27 milionów złotych. Jednak zdaniem ekspertów problem będzie narastał i na koniec roku kwota niezapłaconych składek może sięgnąć nawet 500 milionów. To przede wszystkim efekt wyższego niż szacowano bezrobocia. Od początku roku zmieniły się też przepisy i urzędy muszą płacić składki za tych bezrobotnych, u których ktoś w rodzinie ma pracę. Wzrosła także podstawa naliczania składki.
Jak pisze gazeta, powiaty, w których zabrakło pieniędzy, występowały o pomoc do wojewodów, bowiem opłacanie składek za osoby bez zasiłku to zadanie państwa. Ale i tam pieniądze się skończyły, a resort finansów nie zgodził się na przekazanie dodatkowych środków.
Szczegóły w "Rzeczpospolitej".
"Rzeczpospolita"/IARadb/lm