W Biurze Ochrony Rządu zarządzono stan najwyższej gotowości - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". W katastrofie prezydenckiego samolotu zginęło dziewięciu funkcjonariuszy BOR.
Rzecznik formacji Dariusz Aleksandrowicz podkreśla, że byli to wybitni specjaliści i fantastyczni koledzy. Szefem ochrony prezydenta był porucznik Paweł Janeczek. "Nie było chyba drugiej tak szanowanej osoby w naszych szeregach jak on" - mówi gazecie jeden z oficerów.
"Dziennik" podkreśla, że członkowie prezydenckiej ochrony tworzyli zespół o unikalnych zdolnościach, dzięki którym mogli zapewnić bezpieczeństwo głowie państwa niemal w każdych warunkach. "Byli gotowi oddać swoje życie za ochranianą osobę - ale w sytuacji, gdy spadał ich samolot, nie mogli już nic zrobić - podkreślają funkcjonariusze, koledzy ofiar.
Informacyjna Agencja Radiowa/Dz/łp/Siekaj