Dziennik podkreśla, że premier ograniczył nakłady najwyższym urzędnikom i parlamentarzystom. Nie ma jednak żadnego wpływu na finanse państwowych instytucji, które same ustalają sobie limit wydatków. "Rzeczpospolita" nazywa je świętymi krowami, ponieważ, gdy od stycznia prywatne firmy tną wypłaty dla pracowników, IPN, NIK czy Sąd Najwyższy podniosły pensje o około 4 procent.
Gazeta zaznacza, że jest to niecałe 200 złotych miesięcznie, jednak w skali całego budżetu podwyżki miały oznaczać prawie 2,5 miliardy złotych. Część wydatków, jak wyższe pensje dla parlamentarzystów, udało się rządowi wstrzymać.
Przedstawiciele państwowych instytucji bronią podwyżek tłumacząc, że wynikają one z rozporządzeń ministerstwa finansów czy wskaźników wynagrodzeń w strefie budżetowej.
Część ekspertów jest zdania, że pensje urzędników powinny być wysokie, by uniknąć zagrożenia korupcją.
"Rzeczpospolita"/IAR/kawo/pbp