Ucieczka tirów na boczne drogi to efekt działającego od 1 lipca systemu e-myta, czyli elektronicznego poboru opłat za korzystanie z autostrad, dróg ekspresowych i wydzielonych odcinków dróg krajowych przez pojazdy o masie powyżej 3,5 tony.
Transportowcy narzekają, że wzrosły koszty przejazdu. Mówią, że wcześniej roczna winieta za 3,5 tysiąca złotych na auto pozwalała jeździć najkrótszymi i najlepszymi trasami. Dziś stawki e-myta stawiają pod znakiem zapytania opłacalność przewozów.
Uciekając przed opłatami, kierowcy tirów w pierwszej kolejności zaczęli omijać autostrady. Na przykład z wielkopolskich zrezygnowało około 50 procent tirowców. Nieoficjalnie mówi się nawet o 80 procentach. Fala ciężarówek przenosi się na bezpłatne drogi krajowe, na te płatne, na których na razie nie zainstalowano elektronicznych bramek poboru opłat, oraz na drogi lokalne.
Więcej w "Rzeczpospolitej".
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/"Rzeczpospolita"/kl/dyd