W 2008 roku dwa konie padły z wycieńczenia na ulicach Rzymu na oczach turystów. Trwająca od tamtego czasu dyskusja na temat dorożek zmierzała już w pewnym momencie do ich całkowitej likwidacji. Był pomysł zastąpienia ich odkrytymi samochodami o napędzie elektrycznym. Zanim to nastąpi, postanowiono objąć fachową opieką weterynaryjną stołeczne rumaki.
Jest ich 80, po dwa na każdą dorożkę. W tym miesiącu przejdą one dokładne badania, z analizą krwi, prześwietleniami i elektrokardiogramem włącznie. Potem, gdy te z nich, które wykażą się "końskim zdrowiem", wyjadą na ulice, ich pracę dyskretnie obserwować będzie zespół weterynarzy, mający do dyspozycji karetkę z dźwigiem. Służyć on będzie do podniesienia z bruku ewentualnego podkutego pacjenta.
Ambulans wypożyczyła władzom miasta jednostka karabinierów na koniach za symboliczną, jak się uważa, sumę dwóch i pół tysiąca euro rocznie.