Z bogatego programu wieczoru Sławomirowi Mrożkowi najbardziej przypadała do gustu przygotowana specjalnie dla niego inscenizacja jednoaktówki "Serenada". Dramaturg był wzruszony faktem, że młodzi włoscy aktorzy nauczyli się tekstu tej sztuki i przedstawili go z ogromnym zapałem.
Autor przyznał, że i wcześniejsze wyrazy uznania, jakie usłyszał z ust włoskich ludzi teatru, którzy w bliższej lub dalszej przeszłości zajmowali się jego twórczością, były mu bardzo potrzebne. Z pewną melancholią mówił o swoim obecnym życiu w Nicei na Lazurowym Wybrzeżu, gdzie mieszka już prawie rok.
Sławomir Mrożek nie chciał mówić o Polsce, ani o tej przed 1989 rokiem, kiedy - jak zauważył - nazywała się "Związek Radziecki", ani obecnej, ponieważ większość życia spędził zagranicą.