Czesi napisali w oświadczeniu dla prasy, że premier Mirek Topolanek rozmawiał telefonicznie z szefem rosyjskiego rządu Władimirem Putinem i uzgodnił z nim warunki wysłania obserwatorów. A to powinno doprowadzić - jak pisze Praga - do wznowienia dostaw gazu do krajów członkowskich. Tymczasem kilka godzin wcześniej czeski minister do spraw przemysłu i handlu Martin Rziman mówił, że zgody w sprawie misji ekspertów nie ma. Powodem były żądania Moskwy, by do tej grupy weszli Rosjanie. "Jesteśmy rozczarowani postawą rosyjskiej strony" - mówił czeski minister. Końca sporu nie widać przyznawał unijny komisarz do spraw energii Andries Piebalgs. "Nie potrafię powiedzieć, kiedy dostawy gazu zostaną wznowione" - dodał.
Teraz Czechy uważają, że jest na to szansa już dzisiaj, bo - jak wynika z nieoficjalnych, najnowszych informacji - Rosja zrezygnowała ze swojego żądania. Ale to są na razie wstępne uzgodnienia i dlatego Bruksela reaguje na nie z dystansem - zbyt wiele już było sprzecznych informacji na ten temat.