Pierwszy proces, w którym zapadł wyrok skazujący miał charakter poszlakowy. Po zabójstwie nie znaleziono narzędzia zbrodni. Miesiąc po tragedii śledczym podrzucono nóż, na którym jednak nie było żadnych śladów. Według biegłego mogło to być narzędzie zbrodni. W procesie przesłuchano kilkudziesięciu świadków, m.in. kolegów zamordowanej. Nikt jednak nie widział samego momentu zadawania ciosów.
Sąd Okręgowy w Sieradzu skazał Karola K. na 25 lat więzienia. Uznał, że jego wina nie budzi wątpliwości, bowiem nie było nikogo innego, kto mógłby zadać śmiertelne ciosy. Karę tę utrzymał w mocy Sąd Apelacyjny w Łodzi.
Sąd Najwyższy oddalił kasację obrony jako oczywiście bezzasadną. Sędziowie uznali, że obrona nie wykazała naruszenia prawa przez sądy niższych instancji.
Po rozprawie zarówno obrońca skazanego jak i prokurator nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami.
Do tragedii w Wieluniu doszło w 2006 roku. Morderstwo licealistki wstrząsnęło lokalną społecznością. W odpowiedzi na tę zbrodnię kilka dni później ulicami miasta przeszedł marsz milczenia, w którym wzięło udział prawie trzy tysiące osób.