Ośmioro afgańskich cywilów, w tym dwoje dzieci, zginęło w zamachu bombowym w Kabulu. 37 osób zostało rannych.
Zamachu dokonano w dzielnicy Szah Szachid w południowo-wschodniej części stolicy Afganistanu. Samochód-pułapka, prowadzony przez terrorystę-samobójcę, eksplodował na trasie konwoju sił NATO. Ofiarą zamachu padli jednak afgańscy cywile. Zginęło dwoje dzieci w wieku dziesięciu i sześciu lat. Wybuch zniszczył jeden samochód sił NATO, ale nie wiadomo, czy poniosły one straty w ludziach.
Eksplozja uszkodziła dziesięć pobliskich domów, w innych wypadły szyby z okien. Okoliczne ulice zostały zamknięte, a na miejscu są amerykańscy żołnierze.
Do zamachu przyznała się organizacja Hezb-i-Islami - ugrupowanie rebelianckie niezależne od talibów, kierowane przez byłego premiera Gulbuddina Hekmatjara. Według rzecznika organizacji, zginęło dziesięciu żołnierzy NATO.
Dzisiejszy zamach był największym od dwóch miesięcy atakiem terrorystycznym w stolicy Afganistanu.
IAR
